Czwarty flip za nami. Choć może nie tak do końca za nami. Do sprzedaży doszło we wrześniu ubiegłego roku, a historia z mieszkaniem ciągnie się dalej. Dlaczego ? Co się stało ? O tym w dzisiejszym wpisie!
Czwarty flip jest wyjątkowy z dwóch powodów. Po pierwsze sprzedaliśmy go zanim zakończyliśmy remont – w zasadzie bez wykończonej łazienki. Po drugie pierwszy raz postanowiliśmy wystawić ogłoszenie bez ukończonego remontu. Chcieliśmy zobaczyć jaki będzie odzew a tu niespodzianka. 🙂 Nie musieliśmy go kończyć, żeby mieszkanie zostało sprzedane ! Pomimo zakończonej transakcji dalej mamy z nim do czynienia. Ale o tym za chwilę 🙂
W tym mieszkaniu po raz kolejny postawiliśmy na otwartą przestrzeń. Zburzyliśmy ścianę, która mocno ograniczała światło i potencjał tego mieszkania. W sumie ze ścian to zostały tylko ściany łazienki. 🙂 Zdecydowaliśmy się na salon z aneksem kuchennym oraz małą sypialnię. W sypialni daliśmy przesuwne drzwi, by nie zabierać miejsca w i tak małym pomieszczeniu. Jeden pokój „zamknięty” to taki must have, by było miejsce na prywatność, nawet podczas wizyty gości. Kto z nas, jak dowiaduje się, że przychodzą goście, wszystkie graty nie wsadza do jednego pokoju i zamyka drzwi? 😀
Podczas remontu dowiedzieliśmy się, że w bloku jest planowana wymiana pionu kanalizacyjnego. Oczywiście postanowiliśmy poczekać ze skończeniem łazienki, bo po co remontować skoro zaraz mają zastąpić starą instalację. Niestety… było by zbyt pięknie… Okazało się, że sąsiedzi z dołu nie zgadzają się na remonty, więc wymianę pionu anulowano… Z pewnością wpłynęło to na decyzję o wystawieniu ogłoszenia bez skończonej łazienki. Nie chcieliśmy już dłużej czekać, więc spróbowaliśmy wystawić mieszkanie w stanie takim, jakim było obecnie. Wszystkim, którzy oglądali nasze mieszkanie gwarantowaliśmy zrobienie łazienki. Jednak klient, który od nas kupił mieszkanie, chciał dokończyć łazienkę sam.
Wymiana grzejników też się nam przeciągała. Urzędnicy w spółdzielni, jak się okazało nie mieli czasu podpisać dokumentów… A z racji tego, że spółdzielnia mieszkaniowa mieściła się w Rzeszowie, a mieszkanie było w Dębicy, trochę nie chciało się nam jeździć za decyzją. Dopiero, jak musieliśmy wymienić grzejniki „na już” pojechaliśmy osobiście po decyzję. Przynajmniej była pozytywna i wymiana grzejników poszła już sprawnie. W sumie reszta remontu również szybko się zakończyła. 🙂
Nasze oczekiwania w stosunku do sprzedaży sprawdziły się. Po wystawieniu ogłoszenia błyskawicznie zaczęły pojawiać się telefony. I tak, jak wcześniej wspominaliśmy, kupujący chciał mieszkanie bez wykończonej łazienki. My zostawiliśmy jedynie materiały przeznaczone do jej skończenia. Po raz kolejny sprzedaż nieruchomości w małej miejscowości nie zajęła dużo czasu. Tylko trzeba wiedzieć w jakich małych miejscowościach inwestować, bo niestety nie wszędzie będzie taki popyt.
A historia nadal trwa…
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego temat czwartego flipa nie jest zakończony. W tym wpisie często wspominana jest łazienka i to ona jest główną gwiazdą tego mieszkania 🙂 Otóż … po zostawieniu materiałów i przekazaniu numeru do wykonawcy myśleliśmy, że temat czwartego flipa będzie zakończony. Jednak po około 2 miesiącach kupujący zgłosił się do nas, że płytki w łazience popękały…
Dlatego zaoferowaliśmy, że wymienimy uszkodzone płytki i postaramy się dogadać z wykonawcami. Wykonawcy oczywiście, nie wzięli na siebie odpowiedzialności za zaistniałą sytuacje, twierdząc, że oni nie przygotowywali podłoża pod uszkodzone ściany. Tylko szkoda, że za wykończenie łazienki wzięli tyle samo, co mieli by robić podłoże… Więc historia zakończyła się bardzo niedawno i pokryliśmy koszty uszkodzeń i ekipy. Wiecie dlaczego nam się to opłaciło ? Ci sami klienci kupili od nas kolejne mieszkanie, ale o tym będzie w przyszłości 🙂
A Wy co zrobilibyście na naszym miejscu ? Może wyegzekwowalibyście od wykonawców gwarancję wykonanej pracy ? Czy również pokrylibyście koszty napraw ?
Jedna odpowiedź do “Czwarty flip – niekończąca się historia”