Nie tak dawno mówiliśmy o zaufaniu, które zaowocowało podczas kupna oraz sprzedaży naszej trzeciej inwestycji. Teraz chcemy Wam trochę przybliżyć, jak wyglądał remont na trzecim mieszkaniu. Jak zawsze nie obyło się bez problemów, ale plusy też były, które niwelują większość minusów. Zatem zaczynajmy. 🙂
Na początku zaczniemy od największej korzyści, którą doceniamy, a jest nią bliskość od naszego miejsca zamieszkania. W porównaniu do poprzednich mieszkań, gdzie musieliśmy pokonywać około 50 km w jedną stronę, tutaj niespełna 5 km, było nie do przecenienia. Jednak to nie znaczy, że w Rzeszowie nie będziemy inwestować. Już trwa tam remont kolejnego mieszkania. Lecz tak często nie musimy tam jeździć, ze względu na to, że jest ono z rynku pierwotnego. Podczas remontu trzeciego flipa mieliśmy ten komfort, że mogliśmy szybciej wysprzątać mieszkanie i zabrać się za remont. Oszczędność 2 godzin w podróży przełożyła się na szybkość rozpoczęcia prac.
Dużym plusem było też to, że mieszkanie zostało sprzedane bez wystawienia ogłoszenia. I tutaj zadziałała moc Internetu i poczta pantoflowa. 😀 Kupująca dowiedziała się o naszej działalności od koleżanki i zaczęła obserwować nasze poczynania na Facebook’u. Dzięki temu była na bieżąco z tym co robimy. Pomimo, że remont jeszcze trwał, klientka zabiegała o to, by zobaczyć naszą inwestycję. I kupiła! 🙂 Jeszcze miała ten przywilej, że mogła wybrać spośród dwóch wariantów naszych projektów kuchni. Wybrała opcje biało – czarną, która wygląda cudownie. 🙂
Kolejną zaletą mieszkania były jego niskie koszty eksploatacyjne. W porównaniu do Rzeszowa tam stawki były o wiele większe niż tutaj. Jednak to nie tylko zmiana miasta wpłynęła na opłaty. Największą decyzyjną był metraż. Tutaj wynosił on około 33m2, zaś nasze rzeszowskie nieruchomości miały około 50m2, a nawet więcej. W mniejszych miastach mały metraż jest bardzo pożądany i takie mieszkanka schodzą bardzo szybko. Zatem jeśli będziecie chcieli inwestować w niewielkich miastach polecamy, by metraż inwestycji nie należał do tych największych 😉
Teraz przejdziemy do mniej przyjemnych rzeczy 😉
Byłoby zbyt pięknie, żeby inwestycja posiadała same zalety. Dlatego z kilkoma kłopotami też trzeba było się uporać.
Pierwszą wadą mieszkania było to, że jego okna wychodziły tylko na południe. Jest to klasyczne ułożenie środkowego mieszkania w bloku. Z tego względu projektując takie wnętrze zdecydowaliśmy się zastosować jasne kolory, by pomieszczenia były jak najbardziej optycznie powiększone. W sumie nie tylko kolorami je powiększyliśmy 😀 bo zburzyliśmy dwie ściany, aby zyskać dodatkową przestrzeń. Efekt był piorunujący, w odniesieniu do tego co zastaliśmy przed remontem. To była nasza pierwsza decyzja o burzeniu ścian i z pewnością zrobilibyśmy to raz jeszcze. Okien nie mogliśmy przestawić, ale ścianki działowe owszem 😀
Kiedy zburzyliśmy niepotrzebne ścianki przyglądnęliśmy się tym które pozostały. I niestety pozostawiały one wiele do życzenia… Blok był z cegły i to bardzo solidnej, ale ściany wewnątrz już tak solidnie nie zostały wykonane 😛 były po prostu strasznie krzywe. Ich równanie ekipie remontowej zajęło sporo czasu, ale sobie z tym poradzili. Żeby nie było zbyt łatwo, to oprócz ścian nierówne były jeszcze podłogi. Można było się poczuć jak na betonowych wydmach 😀 Z tego względu musieliśmy zrobić nową wylewkę, by wyrównać podłogi. Jakby jej nie było to nie wyobrażamy sobie położenia płytek czy paneli, a tym bardziej ustawienia mebli 😀
Były trzy główne plusy mieszkania, to niech będą i trzy minusy 😛
Zatem kolejnym minusem będzie mała łazienka. Być może w mniejszych mieszkaniach są one standardem, lecz my po raz pierwszy spotkaliśmy się z tak małą łazienką. Co było dla nas wyzwaniem. Musieliśmy kupić płytki stelaż do WC, ale też taki nad którym zrobimy szafkę na piecyk. Oczywiście robiąc zabudowę piecyków nie zapominajcie o odpowiedniej do nich wentylacji. Z wielkością wanny też nie mogliśmy poszaleć, więc wybraliśmy jeden z mniejszych modeli. Łącząc zabudowę geberitu oraz wanny łazienka wydawała się jeszcze mniejsza 😀 dlatego też tutaj postawiliśmy na białe i jasno szare płytki. Jak wiecie lubimy do łazienek dawać czarne kolory, jednak tu takie połączenie odpadało 😀 Również zakup pralki musiał być przemyślany, ponieważ swoje miejsce znalazła pod umywalką.
Umywalka także sprawiła nam trochę komplikacji, a w zasadzie syfon od niej, który nie chciał współpracować z położoną poniżej pralką 😀 Jednak koniec końców wszystko przebiegło pomyślnie 🙂
Podsumowując naszą pierwszą inwestycję na nieznanym dotąd rynku jesteśmy bardzo zadowoleni. Jak zawsze podejmując się remontu mieszkania, nie tylko pod flipa znajdą się rzeczy, które nie będą nam sprzyjały. Jednak tutaj i tak było ich stosunkowo niewiele i nie były zbyt trudne. A nagrodą za pracę włożoną w dane mieszkanie będzie nasze zadowolenie, klienta i oczywiście… zysk ! 🙂
Zatem działajcie inwestorzy i pokazujcie, że każdy może ! Powodzenia !