Drugi flip – sukces zdobytego doświadczenia.

nowe oblicze mieszkania

Kupując nasze pierwsze mieszkanie, byliśmy bardzo zdeterminowani, aby zacząć inwestować jak najszybciej. Może właśnie dlatego nie wzięliśmy pod uwagę wad tej inwestycji. Na pewno czuliśmy w tym mieszkaniu potencjał, który chcieliśmy wykorzystać. Jednak po wielu trudach zdobyliśmy ogromne doświadczenie, które fantastycznie zaowocowało na kolejnym flipie. Dziś trochę przybliżymy Wam temat naszego drugiego zakupu 🙂

Już zaczynając szukać następnego mieszkania, z tyłu głowy cały czas mieliśmy cechy, które nie powinny znaleźć się przy tej inwestycji. Wiedzieliśmy, że nie możemy znów pchać się w mieszkanie, które ma cechy obniżające wartość. Dlatego ostatnie piętro nie wchodziło w grę i pewnie już wchodzić nie będzie 😛 Z balkonem też były problemy, gdyż na pierwszym mieszkaniu każdy o niego pytał, a my – świeciliśmy oczami 😀 Teraz obowiązkowo musiał być ! W sumie sami rozumiemy, dlaczego balkon jest ważny, ponieważ mieszkamy w bloku bez balkonów – a w słoneczne dni przydałby się bardzo 😀 Po wykluczeniu tych defektów, wizja kolejnej inwestycji była gotowa. I znaleźliśmy…

Na osiedlu, gdzie kupiliśmy pierwsze mieszkanie, była oferta, która nas zaciekawiła. Wybraliśmy agencję, gdzie mieliśmy zaufanego pośrednika, który był skłonny negocjować cenę. W końcu nasza propozycja, dość odbiegała od ceny ofertowej 😀 Niektórzy agenci nieruchomości nie są zbytnio skłonni do negocjacji i odważni by powiedzieć sprzedającemu jaki koszt zakupu nas interesuje. Po rozmowach i negocjacjach udało się uzyskać cenę, która nas usatysfakcjonowała ! Zatem perełka znaleziona i oszlifowana !

Zakupione mieszkanie znajdowało się po raz kolejny w bloku z wielkiej płyty. Piętro było niższe – 5. i oczywiście upragniony balkon ! Nasze nowe lokum miało 3 pokoje – w tym  jeden przechodni, kuchnię i łazienkę razem z WC. Kupując to mieszkanie wiedzieliśmy, że przeprowadzimy kolejny remont pod inwestora, ze względu na lokalizację. Osiedle Nowe Miasto w Rzeszowie to raj dla studentów 🙂 Robiąc projekt wydzieliliśmy jeszcze jeden mały korytarz, by wykluczyć pokój przechodni. Reszta pozostała bez zmian (oczywiście mowa tu o ścianach 🙂 ).

Przeprowadzenie remontu

Na początku jak zawsze zaczęliśmy od wynoszenia wszystkich rzeczy z mieszkania. A było ich dość sporo, gdyż właścicielka chciała dużo wziąć, lecz nie miała jak, aż sami musieliśmy wysprzątać mieszkanie. Nie wspominając o piwnicy wypełnionej po brzegi gratami, którą zostawiliśmy do wysprzątania na sam koniec. Nawet w piwnicy przykleiliśmy płyty kartonowo – gipsowe, by miejsce na trzymanie rowerów przez lokatorów było przyjemne.

Zmiana grzejników pomimo zimowej aury, tym razem nie przyniosła tyle problemów. Hydraulik raz, dwa zamroził rury i założył nowe grzejniki. Dużym plusem były dwa plastikowe okna, więc do wymiany zostały jeszcze dwa. Akurat tym razem nie musieliśmy na nie tyle czekać, ponieważ nowiutkie okna znaleźliśmy na OLX 😀 Na drzwi wewnętrzne również nie trzeba było zbyt długo oczekiwać, bo były kupione w markecie budowlanym i wprawione przez ekipę remontową. Lecz zanim kupiliśmy drzwi, musieliśmy dostarczyć ekipie materiały budowlane. Czasu na zakupy było niewiele, ponieważ lecieliśmy na Wyspy Kanaryjskie, a chłopaki chcieli startować z remontem.

Przed wejściem ekipy remontowej, zostały położone płytki na korytarzu oraz w kuchni, ze względu na naglące terminy naszego wykonawcy. Łazienka też była wcześniej wyremontowana, gdyż chłopaki zostawali  na noc, by codziennie nie pokonywać  100 km drogi. Tym razem znów testowaliśmy nowego hydraulika. Na szczęście przeniesienie odpływu do WC nie było dla niego problemem. W końcu mogliśmy zrealizować projekt zaplanowany na poprzednią łazienkę z takim samym rozkładem. Na miejscu WC mogliśmy zrobić wnękowy prysznic i zaoszczędzić miejsce na pralkę i większą umywalkę.

Gdy wróciliśmy z listopadowych wakacji, byliśmy tak ciekawi obecnego efektu, że zaraz po wylądowaniu, prosto z lotniska ruszyliśmy na naszą inwestycję, by parę minut po północy być w Rzeszowie. Byliśmy miło zaskoczeni, ponieważ ekipa była już na końcówce remontu.  Teraz na spokojnie mogliśmy wymierzyć kuchnię, by zamówić meble. Stolarza mieliśmy sprawdzonego, więc nie było większych problemów z ich wyborem i montażem.  Jako, że inwestycja była skierowana dla inwestora ponownie chcieliśmy wyposażyć pokoje w podstawowe meble dla lokatorów. Wybraliśmy kierunek -> IKEA 🙂

Ale nie myślcie, że wszystko poszło tak gładko 😀

Chcąc zaoszczędzić na parapetach postanowiliśmy, że je… wymalujemy ! No i niestety, to nie był dobry pomysł… Czas, który poświęciliśmy na ich przygotowanie i wymalowanie nie przyniosło oczekiwanych oszczędności. Wręcz przeciwnie – podróże z Dębicy do Rzeszowa i ich ilości przerosły nasze wyobrażenia. I końcowy efekt odbiegał, od tego o jaki sobie wyobraziliśmy. A na filmiku wyglądało to tak łatwo i szybko 😀 Teraz już wiemy, że to był błąd i zawsze będziemy zamawiać gotowe parapety.

Będąc na zakupach, znaleźliśmy super drzwi wejściowe, w dobrej cenie i na dodatek pasowały do pozostawionej ościeżnicy. Oczywiście nie zastanawiając się długo kupiliśmy je ! Wszystko było pięknie, ładnie do czasu ich montażu, który wykonaliśmy sami. Okazało się, że drzwi wcale tak dobrze nie pasowały do starej ościeżnicy, jak się nam wydawało. Po dokręceniu środkowego zawiasu, ciągle coś było nie tak. A to u góry nie  dochodziły, a to na dolny czy górny zamek nie dało się zamknąć i tak w kółko. Jednak po wielu godzinach prób i błędów udało się zamontować te nieszczęsne drzwi 😛

Może teraz myśleć, że małe kłopoty to każdemu się mogą trafić, lecz aby było ich jak najmniej musieliśmy się dużo nauczyć na pierwszym Flipie. Dzięki czemu to mieszkanie przyniosło nam satysfakcjonujące zyski i coraz większą ochotę na przeprowadzanie dalszych inwestycji. Najważniejsze jest, by się nie poddawać pomimo problemów, a wyciągać z nich wnioski i brać to co najlepsze. Dlatego nie zrażajcie się podczas kłopotów, bo czym większe kłopoty, tym lepsza nagroda 🙂

nowe oblicze mieszkania
 

nowe oblicze mieszkania

nowe oblicze mieszkania

nowe oblicze mieszkania

nowe oblicze mieszkania

nowe oblicze mieszkania

nowe oblicze mieszkania

Nasz pierwszy flip – inwestycja z zyskiem

nasz-pierwszy-flip

Myśląc o naszej pierwszej inwestycji jesteśmy bardzo szczęśliwi, że daliśmy radę i teraz cieszy kogoś innego. W końcu zawsze jak robi się coś po raz pierwszy towarzyszą temu obawy. Czasem jednak patrząc na wieżowce, na ostatnie ich piętra mówimy – co nas podkusiło, żeby wybrać 11 piętro 😀

Co to jest flip ?

Pewnie nie każdy z Was wie, co oznacza termin flip. Dlatego krótko tłumacząc – jest to po prostu zakup mieszkania, jego remont, a następnie sprzedaż z zyskiem w krótkim czasie. Oto ten cały flip 🙂Dlatego dzisiejszy wpis jest o naszym pierwszym flipie, żeby podzielić się z Wami naszym doświadczeniem.

Dlaczego to mieszkanie ?

Kiedy zbadaliśmy rynek i oszacowaliśmy w jakiej cenie powinniśmy szukać mieszkania, zaczęliśmy szukać naszej perełki. Zdeterminowani, w pełni gotowości do działania chcieliśmy zrobić flipa jak najszybciej. I trafiło się mieszkanie, które spełniało kryterium naszej ceny, bo wszystkich wzorców idealnego mieszkania po flipa to nie miało 😀 W dużej mierze przyciągnął nas widok tętniącego życiem miasta oraz świetna lokalizacja. Po spotkaniu z agentem nieruchomości, które miał to mieszkanie w ofercie, coraz bardziej czuliśmy klimat tego mieszkania. Tym bardziej, że  agent mówił, o  wielkim zainteresowaniu tym mieszkaniem. Wiadomo, że chcieliśmy być pierwsi, więc postanowiliśmy, że BIERZEMY !

Remont

Po zakupie mieszkania natychmiastowo wzięliśmy się za remont. Oczywiście, jak to na początku bywa chcieliśmy jak najwięcej zrobić własnymi siłami. W międzyczasie zamówiliśmy okna i drzwi, bo na te rzeczy trzeba czekać najdłużej. Poszukiwania ekipy remontowej też łatwe nie były. W efekcie ściągnęliśmy ekipę z naszych rodzinnych stron. Z racji przebiegu remontu w miesiącach zimowych znalezienie hydraulika, który podejmie się zamrożenia rur też do łatwych nie należało. Kiedy remont trwał w pełni, codziennie jeździliśmy doglądać prac oraz dowoziliśmy brakujący materiał. Trochę to wszystko trwało, ale poszło zgodnie z naszym projektem, który sami zaaranżowaliśmy.

W pewnym stopniu problemu przysporzył nam pseudo stolarz. Zaprojektowaliśmy meble kuchenne i oddaliśmy do realizacji stolarzowi. To co on przywiózł wyglądało gorzej niż z marketu. Meble były brudne, krzywe, źle wyprofilowane i o tego założone brzydkie uchwyty – a miały być frezowane… Jedyne co było dobre to blat, reszta powędrowała ze stolarzem, który musiał swoje arcydzieło zabrać ze sobą. Dziś już mamy wspaniałego stolarza 🙂

Sprzedaż – wątpliwości kupujących

Teraz przejdźmy do sprzedaży. Mieszkanie wykończone pod klucz, z najlepszych materiałów, ale klienci zawsze znajdą coś co nie będzie im pasowało. Głównym problemem był brak balkonu. Niektórzy nawet nie chcieli oglądać mieszkania, jak dowiedzieli się, że nie ma balkonu.

Kolejnym minusem było przekonanie – „na najwyższych piętrach zawsze jest gorąco”. Otóż, obalenie tego mitu przyszło z czasem, gdy na nasze mieszkanie przyszły dziewczyny, które miały wynajmować pokoje na tym samym piętrze tylko w bloku obok. Po wejściu do nas stwierdziły, że tutaj temperatura jest znacznie niższa. Co powodowało taką różnicę ? Podczas remontu ociepliliśmy ściany, aby je wyrównać, co skutkowało lepszą termoizolacją.

Oczywiście kłopotem było też ostatnie piętro. Winda dojeżdżała do 10. piętra, więc podejście jeszcze jednego było nie na rękę kupującym. W starszym budownictwie 11. piętra są spostrzegane jako stare suszarnie. Pewnie dlatego jedna z kupujących była ciekawa, czy nasze mieszkanie ma w ogóle nadany jakiś numer 😀

Gdy nasz entuzjazm powoli opadał szukaliśmy rozwiązania jak sprzedać to mieszkanie. Wpadliśmy na pomysł, że wstawimy meble do pokoi i przeznaczymy je na wynajem. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Lokatorzy znaleźli się w mgnieniu oka. Pozostało tylko czekać na inwestora, który wszystko miał już podane na tacy. Długo nie czekaliśmy. W ciągu 3 dni podpisaliśmy umowę przedwstępną !

Ogólnie sprzedaż tego mieszkania trwała łącznie 3 miesiące. W Rzeszowie biura nieruchomości zakładają finalizację mieszkań od 6 miesięcy jako standardowy czas. U nas istotną rolę odegrała lokalizacja, która jest bardzo ważna !

Od tego momentu postanowiliśmy robić mieszkania pod inwestorów. Dzielnica, w której inwestujemy jest jedną z najlepszych na tego typu inwestycje. O kolejnym Flipie opowiemy Wam już niebawem – też przeznaczony dla inwestora.

A Wy chcielibyście mieszkać na 11 piętrze ? Czy również wzięlibyście takie mieszkanie pod inwestycję ?